niedziela, 7 listopada 2010

Panie, pragnę Twej miłości...


Patrzysz z krzyża pochylony, na lud jeszcze rozmodlony.
Cóż Ci jeszcze pozostało, mimo że jest ich tak mało.
Twoje serce jednak kruszą i do głębi je poruszą.
Panie, przez wzgląd na jednego, nie zstępujesz z krzyża tego,
ale za nas się oddajesz, w tym zbawienie nam swe dajesz.

Panie Jezu miłosierny, spraw niech czuwam jak lud wierny.
Niechaj z Tobą cierpię, płaczę, niechaj z Tobą im wybaczę.

Panie sił w cierpieniu dodaj, bom jest jak na rzece kłoda,
która sama nic nie może, tylko oddać ręce Bożej.

Niechaj ja w bezmiarze wiary, zrzucę z siebie te sztandary,
i na Twoje zawołanie, rzucę się do stóp Twych Panie.

Panie wspieraj dnia każdego, na kolanach klęczącego.
Ocal moje marne życie, tylko o tym marzę skrycie.
Bym do Ciebie tak się zbliżył, bym miał udział w Twoim krzyżu,
bym go przyjął ze słodyczą i pogardził złą goryczą,
bym był z Tobą razem w niebie i mógł cierpieć wciąż dla Ciebie.

Panie, pragnę Twej miłości, nie opuszczaj mnie w żałości.

Jak biedronka w niebo leci, tak i ja bym chciał polecieć,
blisko Ciebie być mój Boże, że już bliżej być nie może.
I jak ślimak dom swój tuli, tak i ja bym chciał Cię tulić.
I jak ryba blisko wody, byłbym rad z takie swobody.
Byle Ciebie mieć przy sobie, jak świerszcz skrzypce przy swej głowie.

Jezu wlej we mnie swą miłość, niech nie będę obojętny,
Na to, że na krzyżu wisisz, za popełnione przeze mnie błędy.
Ł. P.

2 komentarze:

  1. Piękny wiersz, a właściwie nie tyle wiersz, co modlitwa... pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję, pzdr., szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń

komentarz zostanie zamieszczony po zaakceptowaniu jego treści. czekaj cierpliwie ;-)